Etykiety

środa, 17 kwietnia 2013

U podnóża zamku kolonizatorów rodu Jana i Rykolfa Berzeviczych




Podróże Nam nie straszne, gdy Jagoda wesoło na widok 

wózka Micralite w dłonie klaszcze!


O tak… Nasze dziecko zakochało się w tym  wózku. No w sumie nie tylko Ona , bo i Ja pokochałam go jak członka rodziny...
Nawet nie chcę myśleć o rozstaniu ;(
Jagodzia już nie chce jak kiedyś chodzić na spacer prowadzona za rączkę-o nie! Teraz tylko „brum brum óziek” tak woła i pokazuje paluszkiem, że chce do wózka...
Wstajemy rano, za oknem słońce-raz dwa trzy- jedziemy! Niespełna pół godziny popakowani i z uśmiechami na twarzy jesteśmy w drodze na zamek w Niedzicy… 
Na miejscu wysiadamy radośnie i jedną ręką trzymając plecak Jagody i torebkę, drugą wyciągam z bagażnika wózek i  „pstryk” rozłożony(tak tak to nie żarty-jednym palcem-nadal nie mogę wyjść z podziwu nad takim rozwiązaniem), usadawiam Dżagę i ruszamy najpierw w kierunku tamy nad zalewem Czorsztyńskim.








 Wiatr daje się we znaki, ale dzielnie prezentujemy nasz Micralite :) Wózek ma kosz więc szybciutko wrzucam tam swój kapelusz, by wiatr mi go nie porwał :)
I na takiej piaszczystej(akurat duża część mostu zasypana piaskiem) drodze wózek świetnie się sprawuje. No może trochę koła się oblepiły, ale to żaden problem, gdyż przy dalszej jeździe wszystko ładnie odpada.  Widzę te spojrzenia ludzi na nasz pojazd i sama do siebie  uśmiecham się w głębi duszy  :)

Ruszamy w „gorszą” trasę, ku górze, ku zamkowi… Tu początkowo droga piaszczysto błotnista zamienia się w nierówną i wyboistą pokrytą ogromnymi płytami… Ale i tu Micralite się nie poddaje! Przednie koła walczą zawzięcie, kręcąc się, niejednokrotnie unosząc ponad płyty….
Jesteśmy, uffff i o dziwo nikt nie jest zmęczony. Wręcz przeciwnie, wyjazd pod górkę zajął chwilkę i wcale nie wymagał większego wysiłku. Cudownie! Pierwszy raz wycieczki, nazwijmy to w trudno dostępne dla wózka miejsca sprawiają mi radość, a nie złość, rozczarowanie i krople potu na czole :)
Moglibyśmy tak jeździć tam i z powrotem pod ten zamek :)








Z górki na pazurki-to jeszcze lżejsza sprawa, sunie jak  porche po nowoczesnej autostradzie!
Pól dnia spędziliśmy w tym pięknym miejscu u boku mając naszego dzielnego rumaka-Micralite!
Czas wracać do domu...
Po powrocie mig, mig i koła ściągnięte do mycia :) Eh nie umiem opisać słowami ile radości sprawia mi ten wózek. Mam tyle zaoszczędzonego czasu i wysiłku dzięki niemu <3
Koła wysuszone, założone w mig i wózeczek szykuje się do snu i kolejnego dnia pełnego przygód w swoim przytulnym kącie, dodam, że bardzo niewielkim, bo Micralite zajmuje micro miejsca <3



3 komentarze:

  1. Mamuśka ty lasencjooooo <3 Jesteś taka śliczna, że patrze głównie na Ciebie :D Ale wózek jest wręcz zajebisty! :D
    I też byłam ze 2-3 razy w Niedzicy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwie sie ze ludzie sie patrza bo wozek wyglada bardzo fajnie.
    No ale nie tylko wozek bo Wy tez:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dziwie sie ze ludzie sie patrza bo wozek wyglada bardzo fajnie.
    No ale nie tylko wozek bo Wy tez:)

    OdpowiedzUsuń